czwartek, 28 stycznia 2016

1.12 Aśka na komendzie i napad na moją osobę.

W końcu poszliśmy do pokoju przesłuchań. Na fotelu siedziała Asia, moja była przyjaciółka, chociaż tak naprawdę sama nie wiedziałam czemu była.
-Aśka?
Wyjrzała na korytasz i zapytała pierwszego lepszego policjanta, którym na szczęście okazał się być Jacek:
-Przepraszam, czy nie macie innych policjantów? Ja nie chcę z nimi prowadzić rozmowy.
-Przykro mi, ale pozostałe patrole są na mieście. Musi się pani przemęczyć z posterunkową Wysocką i aspirantem Białachem.
-Proszę -złapała Jacka za mundur i coś mu wyszeptała do ucha.
-Przepraszam, czy pani mi właśnie proponuję łapówkę?
-Nie no co pan. To tylko propozycja zmiany patroli.
-Nie, nie mogę się na to zgodzić to nieetyczne. Tym bardziej nie zgodzę się na żadną zmianę patroli. Będzie pani przeprowadzać z nimi wywiad czy się to pani podoba, czy nie -powiedział zdenerwowany Jacek i szybko odszedł.
-Ciekawe co ta baba mu zaproponowała, ze tak szybko uciekł -wyszeptał Mikołaj.
-Nie wiem ale chyba nic dobrego -odszepnęłam. W momencie, kiedy ja szeptałam to do Mikołaja, Aśka odwróciła i wydarła się:
-Co mnie obgadujesz szmato? Mało już łez przez ciebie wylałam?
-Proszę uważać na słowa, bo zaraz panią zakuję w kajdanki -powiedział Mikołaj.
-Nie interesuje mnie to. Zdradziłaś mnie i Arek też.
-Cco?
-Taak dobrze słyszysz. Widziałam cię z Arkiem przed komendą. Pocałowaliście się. Teraz się nie wykręcisz.
-Przepraszam, ale pani zgłasza to zawiadomienie czy mam panią zamknąć na dołek? -powiedział, już widocznie zły, Mikołaj.
-Tak, tak oczywiście zgłaszam.
-Napierw poproszę o dowód.
Mikołaj spisał wszystkie dane z dowodu.
-Dziękuję. Teraz proszę wszystko mi opowiedzieć. To znaczy jak się nazywa narzeczony, w co był ubrany, czy, w dniu zaginięcia, jakoś inaczej się zachowywał.
-Nazywa się Arek Młynarczyk. W dniu zaginięcia był ubrany w...
-Przepraszam, ten Arek Młynarczyk co siedzi u nas w areszcie? -przerwał jej, Mikołaj.
-Jak to? Za co go zamknęli?
-Proszę pani, to pani nic nie wie? Pani chłopak pobił i próbował zgwałcić moją partnerkę Ole Wysocką.
-To nie możliwe. Ona na pewno coś zmyśla.
-Nic nie zmyśla, bo widziałem to ja i oprócz nas pięciu antyterrorystów. Wszyscy to mogą potwierdzić.
-To nie możliwe -powtórzyła Joanna -Jeszcze tego pożałujesz szmato. Po tych słowach szybko opuściła pokój przesłuchań. Wróciła jeszcze na moment żeby zapytać się Mikołaja czy i kiedy może odwiedzić Arka i tyle ją widziałam. Wciąż byłam zaskoczona zachowaniem Asi, jednak w pełni ją rozumiałam. Nie wiedziałam jak ja bym zareagowała gdybym dowiedziała się że mój facet przytulał lub całował jakąś inną laskę.
-Yyy? Czy ktoś mi może wytłumaczyć o co jej chodziło? -zapytał się zdziwiony Mikołaj.
-Szczerze? Ja sama tego nie wiem.
-A ja mam to wiedzieć?
Opowiedziałam mu pokrótce jak wyglądała nasza rozmowa tejże nocy. Mikołaj tylko kiwał głową. W końcu postanowił się odezwać:
-Noo rzeczywiście jej reakcja była z lekko przesadzona. Ale przyznaj na jej miejscu zachowałabyś się podobnie.
-Na jej miejscu to przede wszystkim zapytałabym obydwu stron jak się do tego odnoszą.
Po służbie Mikołaj został jeszcze chwilę na komendzie. Miał jeszcze jakieś tam papiery do wypełnienia a nie chciał ich zostawiać na następny dzień. Szłam właśnie ulicą do mojego domu, kiedy zaczepił mnie jakiś przechodzień. Prosił najpierw o jedzenie, kiedy odmówiłam o pieniądze a kiedy powiedziałam, że nie mam przy sobie wyciągnął z kieszeni nóż. Zaczął mi nim grozić i mówić że mnie zabije. Co mogłam zrobić? Próbowałam uciec, wtedy za moimi plecami pojawiło się dwóch typowych dresów. Powiedzieli że jak nie dam im szmalu to zabiją mnie i całą moją rodzinę. Wszystkich znają, wiedzą że mój ojciec pracuje na komendzie. Wiedzą że jestem policjantką i że mój chłopak jeździ ze mną w patrolu. A końcu jeden z mężczyzn złapał mnie za gardło.
-Jak nie podobroci, to po złości -syknął i wziął nóż od gościa.
-Zaraz zniszczymy twoją śliczną buźkę. Już nie będziesz podrywać zajętych facetów -powiedział drugi z łepków.
Darłam się na całe gardło kiedy ostry nóż powoli, ale nieubłaganie zbliżał się do mojej twarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz